Już z początkiem grudnia ulice Alicante nabierały kolorów od rozmaitych światełek i przeróżnych ozdób. Można było powiedzieć 'idą święta', jednakże tam gdzie nie było dekoracji nie odczuwało się wcale atmosfery świątecznej. Na przykład 6 grudnia ludzie zrzucali z siebie rzeczy i skąpo (niczym w lecie) ubrani odpoczywali na plaży zażywając kąpieli słonecznej, a także i morskiej.
W tradycji hiszpańskiej Św. Mikołaj nie przychodzi w tym dniu, zjawia się on w Wigilię. W Polsce sporadycznie spotykałem jego sylwetkę wdrapującego się na okna, czy też balkony. Tutaj natomiast na budynkach roi się od czerwonych postaci.
W Wigilię po północy ludzie licznie gromadzą się na miejskich uliczkach. Święta trwają tylko 1 dzień (25 grudnia), jednakże przez kilka kolejnych dni można było usłyszeć od ludzi słowa "Feliz Navidad" ("Wesołych Świąt Bożego Narodzenia")
Sylwester natomiast obchodzony był znacznie spokojniej niż w Polsce. Zamiast latających butelek w górze powiewały serpentyny i kolorowe karteczki, a ludzie pijący alkohol bawili się w przyjacielskiej atmosferze. Gdy wybijała północ prawie wszyscy zgromadzeni pod ratuszem połykali winogrona w tempie wyznaczanym przez rozbrzmiewający dzwon zegara. Ci, którzy zdążyli zjeść wszystkie 12 winogron mogą liczyć na szczęście w Nowym Roku. Warto wspomnieć o specjalnych 'puszkowych 12-pakach' winogron przygotowanych specjalnie na tą okazję.
W galerii umieszczam kilka fotek:
Okres świąteczno - noworoczny |