Witam wszystkich serdecznie.
Blog ten poświęcony jest mojemu pobytowi w pięknym hiszpańskim mieście jakim jest Alicante.
Będę zamieszczał tu zdjęcia i posty, by przybliżyć Wam jego oblicze.


środa, 25 czerwca 2008

Hogueras - czyli bezsenne noce

Hoguera to w dosłownym słowa znaczeniu ognisko, stos. Jest to święto w Alicante, które rozpoczyna się 19, a kończy 24 czerwca. To w tym okresie miasto zamienia się w jedną wielką 'salę imprezową'.
Już przed tymi dniami każda ulica - zarówno mała jak i dużo dekorowana jest ozdobnymi lampkami. Tak udekorowane miasto nie było nawet na Boże Narodzenie.
Drogi zostają zamknięte a na środku każdej z nich stawiane tzw barraca (chałupa, chata, buda, barak), gdzie po uiszczeniu jednorazowej opłaty ludzie spędzają czas ze znajomymi, jedzą i bawią się od rana do wieczora. Stosowniej jednak byłoby powiedzieć od rana do rana ... ;) ... gdyż wszyscy rozchodzą się do domów około 5 rano, a już 3 godziny później od serii przeraźliwie hucznych petard rozpoczyna przemarsz uliczkami orkiestra dęta, która budzi mieszkańców dając tym samym znać, że zabawa się nie skończyła.
W czasie tych imprez stawiane są w wielu miejscach olbrzymie rzeźby. W całym Alicante aż 88, z czego najtańsza kosztowała 7 707 euro, a najdroższa 180 000 euro.
Każda hoguera miała swojego patrona, a każda barraca swoją delegację w tradycyjnych strojach regionalnych, która to miała swoje uroczyste przemarsze głównymi ulicami miasta.



Ostatniego dnia czyli 24 czerwca o północy wszyscy mieszkańcy miasta oraz turyści zgromadzili się licznie przy rzeźbach i na plaży by w oczekiwaniu na znak z zamku Santa Barbara w postaci 'palmera' rozpocząć palenie stosów.
... i stało się... światła na zamku zgasły... ludzie wstrzymali oddech... i po dwóch wystrzałach sprawiających wrażenie salw armatnich niebo rozbłysło od gigantycznej petardy nazywanej 'palmera' czyli palma... tłum zaczął przesuwać się w szybkim tempie w stronie portu, gdzie na morzu miała być spalona jedna z takich rzeźb... po drodze minęliśmy jedną palącą się hoguerę na plaży, potem przy esplanadzie kolejną...
nie zdążyliśmy dobiec na czas podpalania, ale zdołaliśmy uwiecznić na zdjęciu płonąca 'Arkę Noego'...



Nie wszystkie stosy były palone jednocześnie gdyż każdemu z nich musiały towarzyszyć strażacy, dlatego też udało nam się uchwycić jeden z takich stosów jak został palony od samego początku... :)



Święta te po raz kolejny pokazują, że Hiszpanie to naród, który potrafi sie bawić i chce się bawić. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że w końcu będę mógł sie wyspać bez zatykania sobie uszu korkami ;P

A teraz coś specjalnego z dedykacją dla polskich Kaczuszek ;P



Hogueras 2008